niedziela, 23 maja 2010

Pytanie

- Kto wyjdzie z Lulą na spacer?

- Zadzwoń do Ele Taxi może mają tam taką usługę.

- ?

prażona Lula






Normalnie nie wiem, co oni fszyscy opowjadajom w tej telewizji o jakiejś powodzi. Ja się dzisiaj dosłownie uprarzyłam razem z mojom matkom i jej pszyjaciułkom, ktura pszyjehała z daleka.



Spacerowałyśmy po pięknych terenah wokuł Świątyni Opaczności Borzej, gdzie tażałam się w ziemi, tej ziemi.



Jak widzicie od obcowania z pszyrodom zrobiły mi się brunatne mokasyny na łapach i ogulnie zafarbowało mi się podwozie, co nie do końca podobało się mojej matce...



... dlatego z miejsca zaczełam budować sojusz z paniom Marto, rzeby morze ona jakoś wpłyneła na złagodzenie sytułacji. I w ogule pomyślałam sobie, rze morze wyniosłabym się do niej na dłórzej na Lazórowe Wybżerze.


I jurz mi się jom udało orkęcić wokuł mojej łapy, kiedy nagle pomyślałam sobie... rze z niom jest hyba coś nie halo. Ej, no muwie wam, jakaś rombnięta... Po co jej ten kieliszek był w tym błocie pszy traktorah? Ona jest dla mnie za bardzo ął eł bółkę pszez bibułkę...

Ide z brudnymi łapami na kanapę


woof


poniedziałek, 17 maja 2010

teraz Lul recytuje

Eh, pada i pada 
na ten kraj w środku Ełuropy, 
gdzie samohody som wciąrz kradzione, 
a walóta to polski złoty...

Leje i wichszy dlatego nie hodzimy na zbyt dłógie spacery, tylko raczej czilałtujemy się z matkom tam gdzie dajom za darmo jeść. I fczoraj na pszykład jadłam trohę wendlin, trohe kaszki, trohe sera rzułtego i trohe jabłecznika. Spoko. Niedziela u prababci, znaczy babci mojej matki...




Pienkna jestem, co nie? No chyba.

Dobra, to jusz ide ale jeszcze wam opowiem jeden kawał:

Noc poślubna.
Mąż mówi do żony:
- Kochanie, powiedz mi ale tak bardzo szczerze, że jestem pierwszym mężczyzną, który z tobą śpi.
Żona:
- No, jeśli masz zamiar teraz iść spać, to rzeczywiście jesteś pierwszy.

Eh, rzycie... co nie?

DJ Lula 

sobota, 15 maja 2010

przymusowe wakacje

>>> uwaga!!!! zostałam wyżucona do dziadkuf. matka poszła do bibljoteki. ona coś kombinuje, muwię wam <<<

relacja puźniej

piątek, 14 maja 2010

pokuj luli



No hej kohani, muwie wam co się działo u mnie. Matka zrobiła mi Pokuj Luli. Pszyniosła mi z pracy plakietkem "I am not bossy I just have better ideas" i kupiła biblioteke do tego jednego pokoju, co był pusty. I teraz to sie nazywa Pokuj Luli. Ale  - szczerze - ja go sobie ważę całkiem lekce, bo bardziej mnie kręci moja nowa zabawka, co ją dostałam z okazji 12-godzinnego braku obecności matki w domu w piątek. Pszegieła stara, autentycznie. No ale pszynajmniej wruciła z worem prezentuw i fastfuduf. Oczywiście jak się żuciłam na jedzenie, to zaraz się zrzygałam, a poza tym ona (matka) mnie dorwała i zaczęła mi czyścić gluty z oczóf i w dodatku robić okład z cherbaty... Jakoś jednak pszeżyłam tródne hwile i zaraz po nich moja mama wyciongnela nowe zabafki. Wiecie jak ta krowo-mysz piszczy!!!!!! Piiiiiiiiiiiimuiuuuu Muupiiiiiiii!!!!!!!!!!!!!!! Bosko!!!!!!!

Aha. Siedziałam w tym tygodniu w domu i durzo czytałam bierzączki. I jestem zła na matkę, rze nie kupiłyśmy akcji PeZetU. Byśmy zarobiły tysiąca - mogłabym się wylansować u fryzjera na irokeza, kupić sobie durzo więcej jedzenia niż go mam i morze nawet by mi matka nabyła brata Leona albo siostre Lourdes. Anyway - jakby ktoś z wasm mugł mi pomuc załorzyć rahunek inwestycyjny, to będę wdzięczna. A jeszcze bardziej, jakbyście mi ten rahunek założyli z jakimś funduszem na inwestycje. Z pieniondzem znaczy.

No. To nie rzebranie. To się nazywa - dokapitalizowanie. Albo pozyskanie finansowania. Finansowania mojego pszedsiebiorstwa polegającego na istotnym dla środowiska lerzeniu, jedzeniu i spaniu. Ale lerzeć terz trzeba wiedzieć jak!

Woof.

środa, 14 kwietnia 2010

mam smutki... mutecki...mutecki mam

Jest ogulnie smutno. Bo nie wiem do końca jak się czuje Lula w pałacu prezydenckim. Curż. Ja sama czóję się dobrze. Lerzę na szezlongu, ktury odzyskałyśmy z mojom mamom niedawno.

Miałam dziś 7 kleszczykuw. Weekend u dziadkuw był... łóf.

czwartek, 8 kwietnia 2010

gdzie sikajom pieski

NIKT NIE DA CI TYLE, ILE JA CI OBIECAM - tak w skrucie można ując stosunek mojej matki do mnie.Gdybyście jej nie znali, to muwię wam, ona własnie taka jest. BEWARE!!
w święta po raz drugi zabrała mnie do lasu. W Gdańsku. hociaż w Warszawie mieszkamy pod lasem!!!!

w lesie było niezwykle interesójąco, hodziłam tropem ruznych siósków:


wydaje mi się, rze jakieś inne menu majom hłopaki i dziefczyny na pomożu


hmm... jest tego więcej?


Morzecie się śmiać z sików, ale siki potrafiom w rzyciu wiele zamieszać. a jak w rzyciu to terz w literatuże. Ostatnio było o sióśkach w świątecznej "Rzepie" w Plusie i Minusie: "Zastanawiałem się latami nad zadziwiająco bezkrytyczną recepcją tej książki (hodzi o "Cesarza" Ryszarda Kapuścińskiego - przypis Lólki) na świecie. Niby fikcja, ale przecież uwierzono w każde słowo. Cesarski piesek sikał na buty dworzan, a sam cesarz zaczynał dzień od wysłuchiwania donosów. Jakie to ciekawe! Gdyby napisał, że piesek sikał tam, gdzie pieski zawsze sikają, a cesarz zaczynał dzień od modlitwy, to nikogo by nie zaciekawił".

W ogule sobie pszeczytajcie ten wywiad - to jest rozmowa z wnókiem cesaża Hajle Sellasje, kturego opisał ten znany dziennikarz Kapuściński (fszyscy na nim wieszajom psy, a ja go jakoś lóbię, bo on dostżegał znaczenie czforonoguf w polityce - ba w stosónkach międzynarodowych). Wywiad jest tu: Cesarz nie jest o moim dziadku 

To czytajcie, a ja idę na spacer myśleć, gdzie by tu nasikać, rzeby o mnie też napisali. Ale nie w gazecie tylko w literatuże.




poniedziałek, 5 kwietnia 2010

bosko było nad możem, ale musze chwile odpoczonć teraz

puzniej wam opowiem co się działo, jak sobie wytrzepię resztki piasku spomiedzy palcuf. za podószek łapowych znaczy. woof

pszy okazji - gdbyście mieli coś do jedzenia, to napiszcie do mnie, pszyjadę taksuwką

środa, 31 marca 2010

rzyczeń moc

Hola! Hola! Melo! Coco! Bannana...  dos euros... Maży mi się piasek na plarzy, ale mam trawe na patio na razie.

Nie pokazwyałam się ostatnio, bo byłam strasznie zapyziała - długie włosy powiewały mi na wietrze i wypadały z nich kawałki traw oraz gruzełki ziemi.Nawet moje kolerzanki Kluska i Beza patrzyły na mnie jakbym była zbyt ekscentryczna na ich toważystfo.

Ale wczoraj things have changed - matka mnie oszczygła i teraz wyglondam tak, rze.. ach!!!! Muwie wam, ja mam w sobie coś takiego, co nie daje spać kolegom. Wizyty u Bulleta som dla mnie menczonce, bo on leci na mnie tak nahalnie, rze szok! Absmak!


Tymczasem ja poszalałam przes ostatnie tygodnie i tak siem wybawiłam, że normalnie straciłam jurz prawie ohote na seks. Dlatego zaszywam się wieczorami w pościeli z książkom. Teraz akurat jak matka czyta znowu jakieś pierdoły nudziarskie, do mojego posłania spadła jej z łużka Krytyka Polityczna. Obejżałam ilustracje na razie, bo litery mi się w tej pozycji mniej podobajom. Bo tego Cezarego Mihalskiego z jego długaśnym dziennikiem nie da siem czytac po prostu. Pszynudza jak w "Jezioże Radykałuw" normalnie.

Aha - jakbyście mnie szukali to nie będzie mnie teraz pżes hwile. Jedziemy z matkom do Gdańska na święta.

Mam nadzieje, że wrucę z kolekcjom nowyh zdjęć do wyświetlenia gotowyh.

A Wam w tym czasie rzyczę Wesołyh Świąt! I nie objadajcie się, bo wam poobijam jajka!

woof

poniedziałek, 1 marca 2010

szok! pies odmowil spaceru swojej właścicielce!

i że niby tym PSEM (tesz mi coś) jestem JA?!?!?! 
faktycznie trohe tak bylo, poniwasz nie mam najmniejszej ochoty:
1. hodzic po blocie
2. chodzic po psich kópach
3. wyhodzic z domu bes pileczki
Potrzebuje odswierzenia garderoby. kaloszy i wiosenny płaszczyk na jusz. wof wof

czwartek, 25 lutego 2010

czołem wszystkim



tak! to JA z czlowiekiem roku, a ta Pani z nim tańcząca fristajla - to moja matka. 
troche mi sie wydaje, ze na tym zdjenciu to oni som do siebie podobni. a Wy jak na to paczycie?
Chociasz Ona jednak jest znacznie pienkniejsza.
Zdjencie jest fatalne, bo fszystkie flasze zostaly skierowane jakos nademnom. I troche to wyglonda, jakbym byla f cieniu. A TO NIE JEST PRAWDA. to zludzenie optyczne. I JA jestem ponad to i nie bende siem s tego powodu wyklucac.


Matka mi fczoraj powiedziała, rze DOŚĆ JEJ siem podoba jak JA piszę. wof wof.
Ona zaczyna nabierać cech wienkszosci matek (pacz Madonna i Lourdes) i zaniepokojona rosnoncom jej konkurencjom, prubóje zgasic moje ambicje. 
Udowodnie jej, rze jeszcze bende naczelnym redaktorem tygodnika "Pieseczek, kotecek i inne zwierzontka",
które osiongnie miljonowom spszedasz, poniewasz w premierowym numerze napisze pszede fszystkim najwiencej o sobie (50 stron). A nastepnie o moim brasiczku Bullecie (10 stron), mojej kuzynce Beatce (10 stron), moich najlepszych pszyjaciulkach Bezie i Klusce (po 10 stron) oraz o gronie moich innych pszyjaciul (4 strony) i ich mamusiach i tatusiach (1 strona). 


a teras ide sobie na spotkanie z moja nowa kolezanka czarna labradorka, kturej imienia jeszcze nie znam, bo siem jej troche  boje. albo lepiej pujde spac.

środa, 24 lutego 2010

dzialo siem

teskniliscie? NO! ja myslem!

bywalam tu i tam, w wielu miejscach bywalam, poznalam troche nowych osobowosci
bylam tak zajenta, rze nie mialam czasu zrobic sobie wlosuf i paznokci. 
f pelni solidaryzuje sie z Donatellom Versais, ktura zapytana o naturalny kolor wlosuf - odpowiedziala 'a skont ja mam to wiedziec?'. to zupelnie jak ja. jestem westikiem w kolorze topniejacego sniegu posypanego piaskiem.
a dzisiaj szczegulnie wyglondam, jak nornica. no raczej. umaszczenie snierzno-biale pozostalo wspomnieniem. 
nie dla mnie ta pora roku. ja siem do zimy nie nadaje. nawet siuskanie nie jest przyjemne i trzeba szybko, bo od razu zamarza.

acha, na poczontek chcialam zaznaczyc, rze JA pisze gramatycznie. i jak sie komus nie podoba MOJE pisanie, to wof wof i niech nie czyta, bo zdaje siem gramatyki to nie zna za grosz. to MOJA gramatyka. doskonale wiem jak sie rurzne zeczy gramatycznie pisze. wof wof. podirytowalam sie nomalnie!

do zeczy. moja matka obija sie. w pracy i w domu. nic nie robi, tylko imajle czyta i pisze. co to za praca?-ja siem pytam! zrelaksowana jest. i rzeby jej nie bylo za pszyjemnie w rzyciu to jej uruchomilam astme. spie wszystkimi wlosami przy jej nosie. niech sie inchaluje. za czensto o mnie zapomina a tak to pszynajmniej bedzie pamientala rze ma curkje. 
jak jusz wspomnialam, bywalam ostatnio. w teatsze bylam. 2 razy nawet. ale za drugim razem byla jakas awaria, wienc najnormalniej w siwiecie wyszlam z tamtont. awarji oglondac to ja nie chce. i jeszcze za to placic. jakby sie moja matka dowiedziala dopiero by bylo bajlando.

znudzilo mi siem jusz dzisiaj to pisanie. prosze komentowac z podziwem. kiss kiss kiss


powróconam. proszę o oklaski i objawy radości. mam dużo do opowiadania. tylko muszę przeczekać aż się blogger naprawi

niedziela, 17 stycznia 2010

sweet LULLAby










I znuw fspomnień czar. Od małego mama mnie durzo masuje po brzószku.



idę sobie nucić dobranockę

sobota, 9 stycznia 2010

muwilam jusz, rze w świenta było dziwnie

było trohe rodzinnie i pszyjacielsko oraz trohe psyhodelicznie

tak jak w tej piosęce: outta space




            trohę piłam i dużo się całowałam                      

piątek, 8 stycznia 2010

u nas w ofisie

Moja matka zahowuje się dziwnie. Hodzi do pracy w dresah. Dobrze rze ja mam ładne futro wersacze.


Jestem Lula-Ładne-Futro I'll let you lick my lolly pop chce na spacerrrrrr!!!!!!!!! hał