środa, 30 grudnia 2009

prawie jak PIESiewicz...

... tidi ti ti ti, tidi di ti..., ... tidi ti ti ti, tidi di ti...


MY LOVE'S A REVOLVER...MY SEX IS A KILLER...
DO YOU WANNA DIE HAPPY...
DO YOU WANNA DIE HAPPY?

Sing along wimme:

http://youtube.com/watch?v=jcFKCaWNSgM


bawmy się, hej!
bawmy się, hej!

pszejadłam się

to były moje pierwsze święta. jestem jeszcze trohę nierzywa. opowiem, jak wstanę. puf

wtorek, 22 grudnia 2009

puźny wieczur

matka choróje. Lulka czuwa. łuf. łuf.

she's not me and she never will be

jasna holera. matka wruciła wczoraj z pałacu prezydenta i nic… poszła ze mnom na spacer, dała mi jedzenie… fajnie, fajnie, dalej nic. dziś pojechała do pracy, a tu znajomi do mnie dzwoniom i muwiom, że strasznie grubo wyszłam w telewizji!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

ja?????!!!

przeciesz ja nie hodze do telewizji!!!!!!! wszyscy wiedzom, że musiałabym robić sobie makijarz, a mam alergie i delikatnom skurę i nie mam ohoty się poświęcać!!!!
dzwonie więc do matki. ona nie odbiera. no to włączam TVN. i zobaczcie sami!!!!! jakaś grubaska się za mnie podszywa!!!!! :

http://www.tvn24.pl/2293207,0,0,1,1,lula-_-pies-prezydenckiej-pary,wideo.html

o nie!!!!
pszeciesz muwiłam, rze Krulowa jest tylko jedna
zresztom ja bardziej pasuje do tamtych wnętsz, czysz nie?



niedziela, 20 grudnia 2009

muwią rze jestem szalona, a to szalony jest wiatr...

don't be fooled by the rocks that i've got I'm still I'm still jenny from the block. used to have a little now I have a lot:
http://www.youtube.com/watch?v=HRFmAYh3aRc

patżyłam dziś jak moja matka prasuje i wyobraziłam sobie, rze jestem gwiazdom z obrazu Warhola i rze jurz moja matka nie musi prasować, bo ma słurzącą. i rze morze ze mnom chodzić na dłuuugie spacery w tym czasie. gdyby mje kupiła grarzyna kulczyk do swojej kolekcji, gdzie ma durzo znanych twurcuw (jednego Warhola, jednego Schulza i tak dalej... "ej, dajcie, biorą najatańsze po jednym), to nasz domowy budrzet by się powiększył.

koszmarnie sie wynudziłam w łykend. matka nie hciała ze mnom wyhodzić, bo jej było zimno w tyłek. proszę powiadomcie wszystkie helsińskie i sztrazburskie organizacje obrony praw człowieka i czworonoga...


środa, 16 grudnia 2009

tylko jedna, to jest matka. Lulinko, pozdrawiam Cię z pracy ;-*** załączam zdjęcie twojej mamusi, jak była w twoim wieku --> czyli jak miała roczek


wtorek, 15 grudnia 2009

*** M ** I ** Ł ** O ** Ś ** Ć ***


"odhodzę, dłóżej tak nie wytszymam"

wczoraj wieczorem wyniosłam się z domu. mieszkam teraz z taką jedną fifą i jej kotem... tu jest mi łatwiej zaglądać do wanny, bo w moim domu jest za wysoka jak na moje nużki. no co, nie karzdy musi być od razu nadją auermann... matka podobno za mną teskni i ma głupią minę. i dobże jej tak. nigdy jej nie ma w domu. to teraz mnie trohę nie będzie.
polecam ci, matko, kultowy song: http://www.youtube.com/watch?v=FPs9IqY5LxI



piątek, 11 grudnia 2009

zimowe spacery

bardzo lubię wieczorne przehadzki... wokuł mojego bloku tyle się dzieje... pff

czwartek, 10 grudnia 2009

wspomnień czar


kiedy byłem, kiedy byłem małym chłopcem, hej...
Millenium Plaza, kwiecień 2009...

z paulinką pod choinką







busy busy I'm so busy today...
po tym jak zrobiłam dzisiaj kupę, matka w nagrodę zabrała mnie ze sobą do pracy, żebym nie musiała na nią cały dzień czekać w domu

kręcę się po biurze, mam tu swoje obsikane kąty i wykładziny


wszyscy mnie noszą na rękach i głaszczą, bo mam w sobie coś takiego, co nie daje spac kolegom
hcialam wiec kożystając z okazji przekazać rzyczenia cioci Paulince, która złapała mnie do zdjęcia oraz dlatego, żebym nie obiskała wykładziny w recepcji; babci Maj, u której przebywam jurz siudmą godzinę, aby nabywać gusty i wyrobienia w świecie. Oraz pozdrawiam terz ciocię Martę, hoć brzydko zwraca się do mojej mamy - ostatnie ostrzerzenie.
łuf łuf...



środa, 9 grudnia 2009

jest kupa


psssst.... życie psa to ciężka praca. trzeba się od rana napinać... muwię wam

paręsłów o mnie


na samym wstępie swego listu chciałam powiedzieć, że od jednego dnia nie mogę zrobić kupy, czym doprowadzam do szału moją matkę. ona jest chisteryczką, nie zwracajcie na nią uwagi.

urodziłam się w listopadzie 2008 roku, nie podam dokładnej daty, bo mama karze mi hronić dane osobowe. byłam najbrzydsza z miotu (ceha jawna: złamany ogonek i brak jednego zęba) i zarobaczona (ceha tajna: zahowywałam się niby normalnie, a w dniu kiedy byłam sprzedawana, moja kupa udawała, że nie chodzi po pokoju), ale mama mnie i tak pokohała. mówi, że jestem bezzębną karlicą. musiała na początku durzo jeździć ze mną do weterynaża i trząść się, że miałam zastrzyki. ja też się trzęsłam. dlatego na razie nie hodzimy już do doktora. mam uraz

moją pasją jest gotowana wołowinka z ryrzem, ale zjem wszystko co mi dacie (najwyżej matka postrząta po mnie, jeśli mi zaszkodzi). lubię też czarną skórzaną kanapę oraz hauczeć na przechodniów o karzdej poże dnia i nocy. na początku nie muwiłam mamie, że lubię...